2 noce/1 dzień/175km czyli przygotowania do Adventure Race

Ostatnimi czasy siedzimy z A wieczorami i zamiast zajmować się sobą jak każda inna normalna para planujemy… Nie jakieś wspólne wczasy, randki czy wieczory. Planujemy kolejny wspólny start.

W piątek 29.09 o godzinie 22.00 stawimy się na obowiązkowej odprawie, zdamy starannie zapakowane torby i plecaki, rowery. Godzinę wcześniej zjemy w domu ostatni normalny posiłek…

Potem o godz. 0.00 dostaniemy do ręki mapę i ruszymy w gęsty las, w kompletnej ciemności, jedynie przy świetle czołówek. Będziemy zdani tylko na siebie i to co oddaliśmy na przepaki. Żeby ukończyć zawody mamy dużo roboty do zrobienia i jest to kilka dyscyplin sportowych a nie standardowo- jedna. Wysiłek fizyczny więc będzie duży. Nie mamy pojęcia gdzie pobiegniemy, ile zrobimy kilometrów i co nas czeka na trasie. Jak sama nazwa zawodów wskazuje- będzie to przygoda. Optymalny wariant zakłada około 150km+ odcinki specjalne z bieganiem na orientację. Ile? To wiedzą tylko organizatorzy.

Jak przygotowywujemy się do zawodów?
– A jak przygotować się na coś co jest jedną wielką niewiadomą? Wiemy tylko tyle, że pobiegamy, pojeździmy na rowerach, popływamy na kajaku i się powspinamy.

Załóżmy, że przy jesiennym okresie w jakim startujemy w nocy na starcie będzie około 10 stopni celsjusza. Weźmiemy ze sobą kurtki wiatrowe i bieliznę termoaktywną. Nie chcemy zamarznąć już na starcie. Mamy 2 przepaki. Przy obu przepakach znajdują się etapy kajakowe, więc zakładamy, że się zmoczymy( możemy wpaść, wyjść z kajaka żeby go wyciągnąć z mielizny, wciągnąć na ląd), tym samym na każdym potrzeba całości ubrań na przebranie- 10 stopni, noc, będzie zimno.  Oczywiście zakładając 2 noce napierania bierzemy po zestawie baterii zapasowych do czołówek i 1 do oświetlenia rowerów. Do tego worki nieprzemakalne na suche rzeczy i to co nie może się zmoczyć do kajaku.

Nie wspominam już standardowo o tym co będziemy mieć cały czas przy sobie czyli buff, rękawiczki na rower(wspiny), czołówka, baterie, zapasowa dętka, sprzęt naprawczy, pompka, flaski, bidony, kompas, dlugopis, apteczki, plastry, jedzenie. Zależy od trasy i długości. Nie warto przesadzać.

Standardowe posiłki czyli jedzenie. Tutaj dopasowywujemy to bezpośrednio pod siebie. 29h na śmieciowym żarciu nie ma sensu. Musimy wykombinować tak żeby to przeżyć.

Ważna jest edukacja symboli i sprawdzenie się w bieganiu na orientację, umiejętność orientowania mapy i wyznaczania azymutów. Gdyby ktoś potrzebował to prywatnie mogę udostępnić stronki z których korzystam.

Liczę, że A to przeżyje i się jeszcze będziemy do siebie oddzywać.

Tyle na dzisiaj, pora na wyzwanie! 😀

 

 

Leave a comment