Byleby się nie zakwasić!

Świadomy biegacz, który realizuje jakiś plan i jakieś cele nawet te polegające na rywalizacji ze sobą samym i słabościami powinien znać swój organizm. Od początku moim startom towarzyszyły różnego rodzaju badania. Przez problemy z sercem i układem oddechowym regularnie miałem wykonywane EKG, echo serca, RTG płuc. Wtedy dostawałem jednolite oceny mojego stanu zdrowia, że nie powinienem się przemęczać, odpoczywać itd… Kiedy postanowiłem wystartować w pierwszym maratonie, również musiałem dostarczyć organizatorom ocenę lekarza medycyny sportowej. Poza wszelkimi badaniami krwi, serca, oskrzeli i moczu konieczne były oceny motoryczne itp.

Z roku na rok układam sobie tak starty, że zawsze do któregoś potrzebuję zaświadczenie od lekarza. To sprawiło, że badam się regularnie, mam swoją „Kartę Zdrowia Sportowca” i jestem pod opieką medyczną. Takie zaświadczenie dostaję na pół roku od terminu badania. Z roku na rok parametry są coraz lepsze.

28953844_1999683600295062_828931987474770465_o

Są jeszcze badania dodatkowe, które każdy może wykonać, ale według mnie nie są one niezbędne do uprawiania biegania. Mowa tutaj o testach wydolnościowych. One raczej dostarczają wskazówki treningowe niż informacje o stanie zdrowia. Polegają one m. in. na wyznaczeniu podstawowych parametrów, takich jak:

  • VO2max- czyli maksymalna ilość tlenu, jaką jesteśmy w stanie pochłonąć w jednostce czasu( na minutę). Stanowi podstawowy wskaźnik wydolności fizycznej. Im większa jego wartość, tym większa zdolność do wykonywania długotrwałej intensywnej pracy bez symptomów zmęczenia. Zależy on od szeregu czynników takich jak: właściwości krwi i zdolności transportowe tlenu( liczba czerwonych krwinek, poziom hemoglobiny), pojemności minutowej serca, właściwości układu oddechowego czy zdolności oksydacyjne mięśni. W głównej mierze są to cechy uwarunkowane genetycznie jednak poprzez odpowiedni trening jesteśmy w stanie je nieco podnieść.
  • HR- częstość skurczów serca na jedną minutę. Jest proporcjonalne do intensywności wyiłku i przyrasta stopniowo ze wzrostem jego intensywności.
  • Hrmax- to maksymalna wartość częstości skurczów serca podczas wysiłku oznaczająca jego maksymalną intensywność.
  • VE- ilość powietrza przepływającego przez płuca w ciągu 1min. Im wyższy parametr, tym lepsza sprawność układu oddechowego.

Celem sprawdzenia swoich zakresów tętna i dostosowaniu ich do swoich treningów udałem się do renomowanego ośrodka jakim jest Pracownia Badań Czynnościowych przy AWF w Katowicach.
Warto zaznaczyć, że aby wykonać badania pod okiem specjalistów w tym ośrodku należy dostarczyć aktualną licencję sportową lub aktualne badania okresowe. Jest to przez nich dokładnie weryfikowane. O wysokim poziomie pracowni świadczą rekomendacje znanych sportowców i wychowanków AWF Katowice jak np.: Justyna Święty, Tomasz Sikora, Tomasz Adamek…

Same badania nie są specjalnie drogie. Wybrałem opcję bez analizy składu ciała. Polegała na wyznaczeniu VO2max metodą bezpośrednią z oznaczeniem stężenia mleczanu oraz wyznaczeniem stref treningowych.

Przyjechałem, dostałem klucze do szatni i udałem się ustawić parametry mojego ciała, zmierzyli mnie, zważyli i kazali wejść na bieżnię. Założyli maske, uprząż na wypadek jakbym miał spaść z braku mocy, pulsometr. Obok siedziała pani pielęgniarka z przygotowanymi próbkami do badań. Ustaliliśmy program pod biegi górskie. Gdybym biegał po płaskim dostałbym program polegający na zwiększaniu prędkości bieżni mechanicznej o 2km/h z częstotliwością co 3 min zaczynając od 6km/h. Gdy kierownik dowiedział się, że chodzi o biegi górskie zmienili program dając odpowiednio prędkości w zakresie 6-12km/h a następnie manewrowali nachyleniem bieżni od 0-12,5 stopnia. Powiem szczerze, że więcej nie miałem siły. Początkowo było ok, z czasem stawało się coraz ciężej a maska zaczęła uwierać, najgorsze że nie mogłem oddychać przez nos co strasznie mi przeszkadzało przy większych prędkościach. Tętno stopniowo rosło, pani pielęgniarka co 3 min robiła pobierała próbkę krwi do badań. Z czasem bieżnia zaczęła się podnosić, było coraz trudniej. Początkowe nachylenia biegło się fajnie, od 5 stopni zaczął się pojawiać mleczan przy prędkości 5min/km. Przy niewielkiej ilości organizm spokojnie nadążał jeszcze z jego usuwaniem. Nachylenie rosło, tlenu coraz mniej, tętno coraz większe, potu na twarzy coraz więcej. Po pewnym czasie musiałem zeskoczyć bo nie miałem już siły biec dalej nawet zmuszając się do biegu poczułem, że się cofam i zaraz spadne.

Po biegu jeszcze przez jakiś czas pani pobierała krew do badań żeby sprawdzić jak szybko spada poziom mleczanu we krwi. Dostałem od razu główne parametry jak np. VO2max, które w moim przypadku wyniosło 53.

Po kilku dniach przyszedł szczegółowy opis z opisem stref wysyłkowych, zakresu tętna oraz tempa biegu.
Poszczególne strefy wysiłkowe oznaczają:

  • Aktywny wypoczynek- bardzo niska intensywność, celem treningu w tej strefie jest przyspieszenie regeneracji po treningu a nie tylko w trakcie.
  • Wytrzymałość tlenowa- klasyczny trening długodystansowy, niskie zmęczenie i natężenie. Jest to trening wytrzymałościowy, aerobowy.
  • Trening tempo- Nadal trening aerobowy o nieco większej intensywności niż ten powyżej. Wymaga większego wydatku energetycznego, może pojawić się tutaj mleczan ale jest on skutecznie wydalony z organizmu.
  • Poprawa progu mleczanowego- trening poza tzw. „strefą komfortu”. Jest to już trening interwałowy. Koncentruje się na poprawie progu mleczanowego.
  • Maksymalna moc aerobowa- skupia się na stymulowaniu wydolności beztlenowej. Interwały, których celem jest podniesienie VO2max. Ukończenie zbyt długiego treningu w takiej strefie jest bardzo trudne.

Dzięki badaniom wyznaczyliśmy moje strefy wysiłkowe, które prezentuje poniższa tabelka.

Bez tytułu

Teraz, bogatszy o tą wiedzę, jestem w stanie dokładniej wykonywać wszystkie rodzaje treningów i pilnować żeby się nie „skwasić” za wcześnie na zawodach.

 

Leave a comment