Podsumowanie sezonu 2019

Za mną kolejny rok szukania samego siebie- idealnego treningu, idealnego dystansu czy nawet balansu pomiędzy ciałem a umysłem. Bo największe zmiany w tym roku właśnie dzięki niemu zostały wprowadzone, ale po kolei…

Po lekko nieudanym roku 2018 przychodzi rok 2019 a w nim kilka głównych celów, czyli przebiec biegi które miałem od dawna w planach, ale coś wypadło, przeszkodziło i się nie udało- Zimowy Ultramaraton Karkonoski, Biegi w Szczawnicy, poprawić czas podczas 110km w Lądku Zdrój i na koniec złapać dystans 150km podczas Łemkowyna Ultra Trail żeby stopniowo( nie tak jak rok wcześniej) wydłużać moje biegi.

Rok ogólnie uważam za bardzo dobrze przepracowany, wypadło bardzo niewiele jednostek, wreszcie zacząłem słuchać swojego organizmu i czasami po prostu odpuścić jak czułem się źle, zmieniłem trochę nawyki żywieniowe i robiłem przerwę min. 3h przed mocniejszymi treningami od ostatniego posiłku. Biegałem całkiem niewiele bo w okresie przygotowań 60-80km/ tydz i w okresie BPS do ponad 100km/tydz. Przestałem chodzić na siłownię w marcu i zacząłem trenować bez sprzętu w domu, dodałem także jogę i ćwiczenia na balans. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy nawiązanej z firmą Kamos, która ma świetne regionalne wyroby nabiałowe. Od sierpnia zacząłem także szukać siebie we właściwej technice biegu, trenowałem proste ruchy i stabilizację…

Zacznijmy od początku, czyli od ZUK do którego przygotowania rozpocząłem tak naprawdę startem w półmaratonie górskim XRUN- Tajemnicze Kopce na bardzo szybkiej zimowej trasie, gdzie zająłem 13msc open i 2 w M20 z czasem 1:54:10. Wydolność zdecydowanie kulała po zimie, zacząłem robić szybsze akcenty żeby dobrze przygotować się do ZUK aż w końcu pod koniec lutego dopadło mnie coś okropnego.

51691372_2205005639762856_3252468996846387200_n

Znowu spuchła kostka- jak rok wcześniej, do tego bolało na całej długości także nad kostką. Przestałem trenować i całkowicie biegać, nie dało się chodzić. Niecały tydzień przed ZUK udałem się do ortopedy zrobić RTG, USG i komplet badań. Nie było złamania, ale dość dużo płynu w stawie i stan zapalny. Dostałem zakaz biegania 2 tyg. Wtedy szybko udało się dostać do Piotra Konopki z Siemianowic, który uchodzi w naszym gronie za najlepszego fizjo od zadań specjalnych. Mieliśmy 4 dni do startu, 3 wizyty. Diagnoza- zapalenie mięśnia piszczelowego tylniego. Opuchlizna zeszła, ale nie pozwolili mi spróbować czy boli. Miałem czekać do dnia startu i dać temu spokój.

Po 2 tyg bez biegania miałem doła, nie wiedziałem czy kostka dalej mnie boli i nagle dowiaduje się, że trasa ze względu na trudne warunki zostaje skrócona do ok 22km. Dzięki temu postanowiłem spróbować i najwyżej skończyć na 1 punkcie kontrolnym. Od początku bolało, ale po kilku km przestało. Brakło tylko tych treningów, bo w drugiej połowie czułem już zmęczenie. Udało się zająć świetne 20 msc jak na bieg z kontuzją i po 2 tyg. przerwie.

53800045_1193897460774396_108827573563162624_o

Fot. Bikelife

Potem już na dobre doleczyłem kontuzję i za namową kolegi zapisałem się na darmowy bieg pod domem- Bieg Damy Radę na dystansie 5km. Nie biegam takich dystansów i gdyby nie znajomi, trasa którą codziennie trenuje i to, że odbywa się 5min piechotą od mojej klatki to bym nie wystartował.  Udało zająć się świetne 3 msc. OPEN z czasem 19:03min. Zacząłem lubieć spontany 🙂

55963121_2231897770406976_2600662144370343936_o

Kolejny start to reprezentowanie firmy Kamos  w ich rodzinnej Kamiennej Górze, gdzie odbywał się bieg „Zdobywca Góry Parkowej” na dystansie 11km po trudnej, przełajowej trasie. Udało się pobiec w czasie 46:06min co dało mi 14msc OPEN i 4 w M20. Czegoś brakło, czułem niedosyt i znowu mocniej zacząłem trenować.

56980790_2130600643728311_3907853522720260096_n

Znowu przycisłem i znowu coś poszło nie tak. Następny miał być bieg Dziki Groń w Szczawnicy. Zdecydowałem się na ten dystans, ponieważ pozostałe starty które miałem w planie wchodziły w cykl Ultra Cup Poland i chociaż chciałem pobiec coś krótszego to jednak wybrałem 64km żeby zrobić całość cyklu. Na 4 dni przed startem w biegu Dziki Groń doznałem naderwania mięśnia brzuchatego łydki. Znowu nic nie biegałem, znalazłem na szybko jakiegoś znachora który próbował uratować nogę. Znowu start wisiał na włosku. Finalnie ukończyłem zawody z bólem łydki i rozwaloną stopą przez zbyt duże buty i problemami żołądkowymi na 19msc OPEN z czasem 7:31:35.

58461544_1093414690859412_4292341949995679744_o

Czułem niedosyt, 2 starty nie do końca udane przez kontuzje. Udało się dostać pakiet na bieg Ultraroztocze na dystansie 60+km. Chciałem mieć dobry czas i nadrobić utratę wysokiego morale po poprzednich zawodach i niedoleczonych kontuzjach. Udało się wszystko zaleczyć, ale… Skończyło się na totalnym zgonie w połowie trasy. Zabrakło treningów w okresie, w którym leczyłem kontuzje. Zająłem 7 msc open i 1 w M20 z czasem 6:20h.

60418362_2262676407329112_6834782677342617600_n

Byłem trochę podłamany nieudanymi startami, zacząłem szukać spokoju i trenować jogę, rozciągać się żeby zapobiegać następnym przerwom w sezonie, trenowałem w domu i miałem więcej czasu dla siebie i dla regeneracji. Kolejny start to Bieg Rzeźnika w parze z moją Asią. Zapisując się na bieg miałem obawy co do jej przygotowania bo to jej najdłuższy dystans, ale przed samym startem zacząłem bać się o siebie, bo w tym sezonie wszystkie starty psułem. Starałem się nic nie zepsuć tym razem i udało nam się wywalczyć 7 msc w parach MIX z czasem 12:11h na dystansie 82km.

64719313_2286422584954494_5539258040781373440_o

Potem przyszedł czas na wakacje i następnie Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich na którym chciałem poprawić czas podczas biegu K-B-L na 110km, gdzie popełniłem wiele błędów 2 lata wcześniej i chciałem je wyeliminować. Sporo rzeczy udało się poprawić i czas na mecie lepszy o prawie godzinę- 11:53:09 co dało mi 6 msc OPEN i 1 w M20.

67315915_2308131849450234_7385924245248802816_o

Po tym biegu postanowiłem trochę dłużej odpocząć przed swoim najdłuższym biegiem w karierze- Łemkowyna Ultra Trail na dystansie 150km w październiku. Zacząłem prace nad techniką biegu. Żeby sprawdzić swoją aktualną formę końcem sierpnia pobiegłem w przełajowym biegu na 5km w Olkuszu, gdzie spóźniłem się na start i zająłem 2 miejsce OPEN z czasem 19:09min.

69283783_2329895167273902_790602186684891136_o

Po biegu czułem, że forma rośnie, biegało się coraz lepiej a moja hemoglobina, żelazo i krwinki były zbyt niskie. Zmieniłem po raz kolejny dietę a mocy znowu przybywało. Ostatni sprawdzian przed Łemkowyną miał być Cross Czwórki w Dąbrowie Górniczej, który biegam co roku. Za pierwszym razem byłem 11, potem 7, rok później 4 , więc teraz apetyt był na pierwszą trójkę. Trochę mnie ta presja stresowała, ale pobiegłem z chłodną głową i udało się wbiec na podium. Finalnie zająłem 3 msc OPEN z czasem 1:03h.

71107900_2355315171398568_8829999753195421696_n

Forma nie spadała, musiałem to wykorzystać i kolejny raz pobiec Cross w Olsztynie na 4km o tytuł najlepszego studenta Politechniki Częstochowskiej. Rok temu wygrałem, więc broniłem tytułu. Pomimo, że udało się poprawić czas o 23s niż rok wcześniej( 16:32min) to zająłem 2 miejsce OPEN i 1 msc w kat. STUDENT. Tytuł obroniony. Niestety prawdopodobnie już ostatni raz w życiu…

71655681_2359915007605251_2299995729067769856_n

Wiedziałem, że forma jest, głowa wariowała, bo przede mną najdłuższy dystans w życiu- 150km a mnie się biega super na wysokich obrotach. Musiałem się uspokoić i pobiec na zaciągniętym hamulcu z chłodną głową co zaowocowało znakomitym wynikiem- 19:34h i 9 msc OPEN.

72348731_2365762463687172_6353709747069255680_o (2)

Ten rok był naprawdę zwariowany, ale myślę że wiele się nauczyłem i mogę zaliczyć go do udanych.

Wisienką na torcie, który właśnie zjadam jest satysfakcja z wysokiego 5 msc OPEN w całym cyklu Ultra Cup Poland- Pucharu Polskich Biegów Ultra!

Statystyki:
– trenowałem łącznie ok. 491h, 250h biegania przełajowego, 59h biegania na stadionie i asfalcie, 69h trekkingu, 68h siłowni, 20h jogi i rozciągania, 13h rowera, 9 h bieżni mechanicznej…

– pokonałem łącznie ok. 3700km, 2350km biegania przełajowego, 691km biegania na stadionie i asfalcie, 225km trekkingu, 272km rowera, 99km bieżni mechanicznej…

– wykonałem łącznie prawie 80000m podejścia, 66000m biegania, 13000m trekkingu, 1700m rowerem

– spaliłem łącznie 250000kcal,